Lata 90-te, czyli w skrócie: kebab, start-up, stand-up. Ale zanim nastąpiły – także i to piszącego – pierwsze próby ogniowe stand-up’u, był twórczy poligon w Polsacie.
Rok 1996, pionierskie czasy Polsatu, kiedy, jak to się zwykło żartować – operatorami kamery zostawali mężczyźni potrafiący dźwigać ciężary. Programy takie jak ten robiło się bardzo szybko na blue-boxie, w pół osoby. Tyle mniej więcej zostawało
z człowieka po błyskawicznym nagraniu. Ale, najważniejsze: liczył się świeży pomysł. Produkcja: Nazca Love Production, która wbiła się klinem w ten początkowy okres polsatowski i robiła tam m.in. polskie MTV, czyli HaloGra!my, które wyżej występujący miał także okazję prowadzić, oraz codzienny (!) program na żywo (!) dla dzieci – Ye!Ye!Ye!, takoż współprowadzony przeze mnie przez prawie dwa lata.
W chwili gdy do NOS-a nos zaczęło wtykać kierownictwo stacji, zadecydowaliśmy o zdjęciu go, czego dowodem ostatnia, najkrótsza emisja, w kartonie na głowie (nota bene nagrana z innej okazji, bez kontekstu ostatniego odcinka). Po kilku miesiącach powstało też kilka NOS-ów w formie nietypowego talk-show, program został zdjęty z anteny, po tym, jak w programie w stylu retro napiłem się z gościem czerwonego wina na wizji. Ot, taka, medialna hipokryzja. Summa summarum – warto było, sporo fajnych rzeczy się tu podziało, niektóre bym zmienił, niektóre nadal jawią się aktualne i świeże. Osobiście najbardziej lubię program o bełkocie. „Wolność słowa”, gdzie nikt nie mówi nic mówiąc długo zamiast powiedzieć krótko i dobitnie, czy „Sonet reklamowy” napisany jedenastozgłoskowcem – oraz parę innych rzeczy – uważam, że nadal się bronią.
Szanowni Widzowie wybaczą jakość kopii obrazka – rzecz zgrana z jakiejś podziemnej kasety VHS.
Wszystkie odcinki NOS-a za jednym zamachem!
Zapraszam na TV z przytupem! 🙃